Powrót do BlogowiSKO Szkoły Podstawowej w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Blichowie
Pawcio Pieniążek w Krainie Wielkich Monet

Pawcio Pieniążek w Krainie Wielkich Monet

Warszawa 04.04.2017

Przedstawienie!

"Tego dnia Pawcio wstał z łóżka z cała pewnością lewą nogą. Mogłabym przysiądź, że słyszałam bardzo dokładnie trzepot skrzydełek wielkich much w jego nosie. Trudno powiedzieć co było przyczyną złego nastroju chłopca, biorąc pod uwagę fakt, że nawet słońce jeszcze nie wstało, trudno było więc określić, co wyprowadziło go z równowagi w ten piękny, poniedziałkowy poranek.

Chłopiec spuścił nogi z łóżka…podrapał się po uchu…przetarł oczy i ziewnął z taką zawziętością, że nawet smok Wawelski nie powstydziłby się takiego kłapnięcia paszczą.

Pomyślał chwile, zerwał się na równe nogi i pobiegł szybko do biurka, gdzie stała jego świnka skarbonka. Obejrzał ją dokładnie ze wszystkich stron, a potem postawił na wadze. Uff…nic się nie zmieniło odkąd wczoraj ważył ją wczoraj po raz ostatni. Ale jak zwykle każdego poranka wyjął wszystkie monety ze środka i zaczął dokładnie liczyć. Potem zrobił to raz jeszcze…i jeszcze raz…i jeszcze raz…liczył dopóki nie zadzwonił jego budzik, a słońce nie wstało na dobre, pukając promieniami do Pawciowego okna. Wiadomo już przynajmniej dlaczego chłopiec wstał tak wcześnie, kiedy było jeszcze ciemno… Zapisał otrzymana kwotę na 4 kartkach. Jedną przypiął do świnki, drugą na ścianę nad biurkiem, trzecią schował do szuflady zamykanej na kluczyk, a 4rtą schował do kieszeni. Widać było, że na jego twarzy przynajmniej na chwilę zagościł spokój. Ubrał się więc, założył tornister na plecy i wyszedł z pokoju. Ale wrócił tak szybko jak stamtąd wyszedł i nastawił pułapkę na myszy stojącą zaraz obok świnki. „Tak na wszelki wypadek” – powiedział sam do siebie i zniknął za drzwiami pokoju.

Kiedy przekroczył próg szkoły piegowaty Tomaszek ucieszył się na jego widok. A musicie wiedzieć, że Tomaszek to taki chłopczyk, który cieszy się na widok każdego. Jest wyjątkowo radosny i miły, nawet dla takich kolegów jak Pawcio. Pawcio bowiem nie jest miły wcale. Dla nikogo. Nie mówi innym, ani nie odpowiada cześć, nie uśmiecha się, nie macha ręką na powitanie…w ogóle zdaje się przychodzić do szkoły ciałem, ale głową nie wstaje chyba z łóżka zbyt często. Chyba, że Pawcio widzi świat…przezroczystym…? W kazdym bądź razie Pawcio na widok Tomaszka odwrócił, zrobił minę zgniłej marchewki i powiedział coś pod nosem…ale chyba nikt z Was nie chce nawet wiedzieć co…

Cały dzień chodził Pawcio po szkole jak gradowa chmura.

Na długiej przerwie Klementynka z 3a podeszła do Pawcia z kolorowo oklejoną skrzyneczką na której przyklejona była buzia jakiegoś chłopca. Klementynka grzecznie wyjaśniła Pawciowi, że chłopiec, to Antoś z 7c i opowiedziała o tym, jak na deskorolce złamał sobie nogę w kilku miejscach…mówi się nawet, że w 116 miejscach, ale tego Klementynka nie wiedziała na pewno…w każdym bądź razie Antoś nie chodzi od tamtego feralnego dnia do szkoły, leze w gipsie (podobno wystaje muz  gipsu tylko kawałek nosa) i potrzebuje pomocy kolegów i koleżanek. Rehabilitacja połamanej nogi jest bardzo kosztowna i dzieci z całej szkoły wrzucają do puszki grosiki po to, żeby wesprzeć rodziców Antosia w opłacaniu leczenia chłopca. Pawcio popatrzył na Klementynkę, jak na krowę w kosmosie, prychnął tylko gniewnie pod nosem, odsunął dziewczynkę z drogi i poszedł dalej. „Jeszcze czego!” – pomyślał – „Glupi jest to niech cierpi! Mógł nie kupować głupiej deskorolki tylko oszczędzać pieniądze jak on, to nie musiałby teraz wystawać z nosa z gipsu! Co jego, Pawcia, to obchodzi? Mam w nosie Antosia, Klementynkę i całą tę bandę naciągaczy! Niech sobie radzą sami! On do tego palca nie przyłoży! A już na pewno nie odda złamanego grosika na durne cele!”.

Cały pawiowy dzień był taki…na lekcji muzyki nie chciał śpiewać, na plastyce odmówił malowana wiosny, a na WFie nie chciał brać udziału w zawodach.

Na koniec dnia, kiedy Pani zadawała dzieciom pracę domową, Pawciowi też ani trochę nie poprawił się humor! „Głupia ortografia…i Elementarz głupi…a czytanka jest głupia razy 100…i zadania z matematyki są głupie…a tytuł mistrza dzisiejszej głupoty zdobywa pomysł na przygotowanie zielnika! Jeszcze czego! Wróciłby lepiej do domu, przeliczył pieniądze i zajął się kończeniem swojego biznesplanu, dzięki któremu będzie mógł zarobić jeszcze więcej…i więcej pieniędzy…a nie bawić się liczydłami i jakimiś głupimi liśćmi! Do niczego jest ta szkoła! Jak już zdobędzie wszystkie pieniądze jakie są na świecie kupi tę szkołę i zakaże wszystkim nauczycielom zadawania pracy domowej…nie będzie lekcji przyrody i języka angielskiego! Będzie tylko lekcja liczenia pieniędzy, zakładanie pułapek na ewentualnych złodziei i lekcja szyfrowania karteczek, na których zapisuje się dla pewności odłożoną sumę pieniędzy! To jest w życiu ważne i potrzebne, a nie głupoty jakieś! Taka szkoła to jedynie strata czasu! I on, Pawcio Pieniążek, na pewno tego czasu tracić nie będzie! Wróci jak zwykle do domu i do późnego wieczora będzie liczył swoje ukochane, malutkie, pachnące, mięciutkie i tak cudownie szeleszczące pieniążki!”. Z zamyślenia wyrwał go głos Pani, która spytała: „Pawciu, zapisałeś już zadanie domowe?” – „Nie!”  - krzyknął na Panią wściekły Pawcio – „I nie będę robił tych wszystkich głupich rzeczy, bo….bo…bo….nie mam czasu! Moja Mama i Tata wyjechali wczoraj do….do…do…Afryki, ja zostałem zupełnie sam i muszę….muszę….muszę….skosić trawnik! O! i ugotować zupę dla 6 murzynów, którzy przyjechali tu zamiast moich rodziców! I dla lwa, którego przywieźli razem z sobą! Słonia, kangura i jeszcze żyrafy! I nie będę…nie mogę odrabiać głupich lekcji!” – Pani popatrzyła na Pawcia i powiedziała tylko: „ Kiedy zadzwoni dzwonek, zostań proszę w klasie jeszcze chwilkę, chciałabym z Tobą porozmawiać”. „Jeszcze czego!” – pomyślał Pawcio – „I tak straciłem tu już wystarczająco dużo czasu. Domisia może dziś wcześniej wrócić z przedszkola i jeszcze wpadnie na pomysł kradzieży moich pieniędzy! Muszę wracać czym prędzej do domu i pilnować świnki ”. Jak pomyślał tak też i zrobił. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek Pawcio ruszył czym prędzej przed siebie, kiedy nagle…."

 

Przygody Pawcia Pieniążka zachwyciły wszystkich!

Kraina Wielkich Monet do której trafił po uderzeniu piłką w głowę, okazała się być dla Pawcia najlepszą lekcją Jego życia. Aby wrócić do domu musiał wykonać zadania Monety Życzliwości, Monety Dobrego Słowa, Monety Chęci, Monety Umiejętności Dzielenia Się, Monety Wrażliwości, Monety Talentów i Monety Przyjaźni...ale nigdy nie był już takim samych chłopcem, jakim poznaliśy go na początku oszczędnej historyjki.

 

W życiu warto oszczędzać tylko pieniądze! Nigdy dobrego słowa, życzliwości i serca!

Pozostałe wpisy z tej kategorii

Mikołajki

11.12.2015
Do nas przybył Mikołaj, a wkrótce my będziemy Mikołajem.
Więcej Mikołajki

Owady z rolek.

18.04.2024
Lata osa koło nosa, na nos patrzy się z ukosa. a my z rolek osę i inne owady zrobimy, bo się ich nie boimy.
Więcej Owady z rolek.

Złoto za złoto Mamy I miejsce

17.04.2024
W Szkole Podstawowej nr 2 im. św. Stanisława Kostki w Trzebosi zakończył się Szkolny Konkurs SKO "Grosz do grosza". Niezmiernie miło nam jest poinformować, że najwięcej monet zgromadziła klasa VI. W przeliczeniu na jednego ucznia SKO-wicze zebrali 266 monet.
Więcej Złoto za złoto  Mamy I miejsce

Bezpieczne finanse z "BAKCYLEM"

15.04.2024
W piątek 5 kwietnia do naszej szkoły przyjechała wolontariuszka projektu edukacyjnego "Bakcyl" (Bankowcy dla Edukacji Finansowej Dzieci i Młodzieży) – Ewelina Materac i przeprowadziła bardzo ciekawe lekcje o finansach dla klas 4a, 4b, 5a i 6a.
Więcej Bezpieczne finanse z "BAKCYLEM"