Najlepsze blogi na start 3
Konkursowa praca z klas IV- VI
Dzisiaj kolejna propozycja bloga. Oto praca Weroniki:
W minione wakacje dzięki naszemu kochanemu Zaskórniaczkowi pojechałam do Zakopanego. Nauczył mnie oszczędzać pieniądze i dlatego miałam wspaniałe wakacje . Mieszkałam w pięknym pensjonacie, ale ja go nazwałam dom emerytów (żadnej młodej osoby, same panie po 50-tce, no oczywiście oprócz mojej mamy, która jest panią po 30-tce, hi, hi..).
Byłam na Nosalu, Gubałówce, Wielkiej Krokwi, lecz najbardziej zapamiętałam Kasprowy Wierch (te 3 godziny w kolejce- bezcenne, pocieszała mnie tylko mina wychodzących z powracającego wagonika ze szczytu, którzy czekali 7 godzin- i po co??). Gdy stałyśmy w kolejce koło nas biegały małe dzieci i baardzo hałasowały. Moja mama w końcu nie wytrzymała i złapała najgłośniejsze dziecko. Dała tej dziewczynce cukierka i szepnęła coś do ucha. Matka tej dziewczynki mało nie zeszła na zawał jak zobaczyła, że jej córka je cukierka od obcej osoby. Wyglądała cały czas i szukała, kto zaczepiał jej dzieci. O dziwo, podziałało, dzieci siedziały jak myszki pod miotłą. Moja mama jest skuteczna, czasami...
Najwspanialsze było jednak zwiedzanie Wielkiej Krokwi. Spotkałam tam austriackich skoczków. Jeden wpadł mi w oko i zrobiłam sobie z nim sweet focie;). Codziennie chodziłam na hamburgery i frytki ( wiecie gdzie:D). Trzeciego dnia mama nie zgodziła się na tę samą sałatkę i poszłyśmy na obiad do restauracji gościa, przebranego za kucharza, którzy krzyczał "Zapraszam na pyszne obiadki". Kwaśnica była naprawdę dobra.
W niedzielę obładowane jedzeniem i ubraniami wybrałyśmy się na spływ Dunajcem, a wylądowałyśmy na Krzeptówkach. Okazało się, że organizatorzy spływu nieuczciwie przedstawiali swoją ofertę. To ukochane miejsce Jana Pawła II zwiedzałyśmy z pełnym ekwipunkiem. Nie popsuło to jednak nam humorów i niezapomnianych wrażeń. Ten widok na Giewont... Teraz rozumiem, dlaczego tak go ukochał nasz Papież!
W poniedziałek byłyśmy w Dolinie Kościeliskiej, Jaskini Mroźnej i w Dolinie Chochołowskiej, po której jechałyśmy wynajętymi rowerami. Było to najlepiej wydane 20zł. Zamiast pedałować cały czas hamowałyśmy.
Wakacje z moją mamą i Zaskórniaczkiem są niezapomniane. Nie mogę się doczekać kolejnych, chociaż mama się odgraża, że następnym razem pojadę z tatą.
Na koniec kilka zdjęć, choć ciężko było mi wybrać z tych setek pięknych, wyjątkowych.
Dziękuję Zaskórniaczku! Razem z SKO tworzycie świetny duet!