Jedziemy na wycieczkę, bierzemy Zaskórniaczka w teczkę!
W Lublinie...
Jadę na wycieczkę, jadę na wycieczkę! Moje kochane dzieciaki zabrały mnie do Lublina. Rada SKO od dawna mi mówiła, żebym szykował mój odświętny kubraczek. Nareszczcie się doczekałem!
Mocny początek wycieczki- Teatr im. Juliusza Osterwy. Moja pierwsza wizyta w takim miejscu. Nie to, co moje dzieciaki- one jeżdżą co roku. Obejrzeliśmy sztukę "Książę i żebrak", która przypomniała nam jak dobrze żyć. Niezapomniane chwile...
Gdyby komuś było mało emocji, panie zaprowadziły nas do podziemi na Starym Mieście. Troszeczkę się bałem, ale strach został pokonany przez ciekawość. Poznaliśmy historię Lublina w nietypowej scenerii. Nadszedł moment, na który czekałem z niecierpliwością. Pojechaliśmy do Hospicjum im. Małego Księcia. Zabraliśmy ze sobą kilka worków nakrętek, które uzbieraliśmy od początku roku szkolnego. Zanieśliśmy je do ogromnego, podziemnego garażu. A tam worki, aż po sam sufit. To wszystko zebrało młode pokolenie z lubelszczyzny! Byłem bardzo szczęśliwy, że mamy takie dzieciaki. Potem weszliśmy do środka, gdzie usłyszeliśmy o historii i roli hospicjum. Duma mnie rozpierała, gdy odbieraliśmy podziękowanie. My też mamy swój mały wkład w akcję, która pomaga innym dzieciom. Wyjeżdżaliśmy z poczuciem dobrze spełnionej misji.
Na koniec tego pięknego dnia byliśmy w Centrum Rozrywki. Wtedy pomyślałem, że przy każdej szkole powinien być taki basen z piłeczkami i zjeżdżalnie. Może nauka byłaby przyjemniejsza?
Wróciliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi. Już nie mogę się doczekać kolejnej wycieczki.
A Wy?
Zaskórniaczek